Friday, September 02, 2005

na wyBIEGU

no wiec wlasnie. jestem na wyBIEGU. niestety, dla tych ktorzy z wielka checia ujrzeliby mnie baraszkujaca wsrod przedstawicieli naczelnych w oliwskiej malpiarni, niestety jeszcze nie podpisalam lukratywnego kontraktu z dyrektorem tamtejszego zoo. nie bedzie mnie takze widac na fashion channel obok dlugonogich wieszakow ze wzgledu na skrzyzowanie deficytu wertykalnego z nadwyzka horyzontalna. z pewnoscia jednak wyBIEGLAM swoje ostatniej niedzieli.
nie to zebym sie chciala przechwalac swoja krzepa. czy zebym prezyla sie dumy z powodu uczestniczenia w moim pierwszym prawdziwie-na-czas wyscigu. no ale z drugiej strony falszywa skromnosc nie pozwala mi nie wspomniec o kilku powodach do dumy: a/ dotarcia do finiszu b/ uczynienia powyzszego pomimo pogody c/ checi na wiecej.
ale o czym ja mamrocze, zapytacie. ano o CITY TO SURF jednej z najwiekszych imprez sportowo-charytatywnych na poludniowej polkuli, przyciagajacej co najmniej 26 tysiecy ludzia gotowego sie nieco spocic na szczytny cel. koniecznosc dla mnie jako ze od prawie dwoch miesiecy tkne w perth usilnie probujac zachowac resztki mozgowia multidyscyplinarna amatorszczyzna w adkach, czepku i na rowerze. od dzis imie me zawodowa AMATORKA.
tak wiec przygrzalam silniki na starcie z miekkim ladowaniem na finiszu. a wszystko dla kilku ulotnych chwil tryumfu upajania sie swym IMIENIEM posrod tysiecy innych. yeah.
tak czy siak najpewniej osobiscie zaPOBIEGNE wyBIEGOWYM przeBIEGOM gdyz juz niedlugo mam zamiar lotnicza przebiezka udac sie z powrotem w ramiona matki europy.
a co potem? kto wie...

0 Comments:

Post a Comment

<< Home