Tuesday, March 08, 2005

muszy romans z ablem tasmanem

balony na nogach, ociezale powieki, pierwszy prysznic od czterech dni... ale za to szczesliwie brudny, pogryziony i smierdzacy (juz nie!) tramper. trzy i pol dnia w na szlaku, maszerujac, przysluchujac sie jak deszcz bombarduje namiot, pomagajac parkowemu straznikowi z ktorym spedzilam dzien z lopata na szlaku, i w koncu przemarsz przez groble tuz przed wschodem slonca by dotrzec w sama pore na przekolorowa inauguracje dnia po drugiej stronie wspomagany przez skrzeczace mewy. to wszystko dopelnione krystalicznie blekitnym morzem i ekstra przejazdzka z kierowca autobusu ktory mnie obwiozl dookola i opowiedzial historie golden bay.
z powrotem w motuece. jutro decyzja - zostaje tutaj i pracuje jako jabklowiec w lokalnym sadzie albo kontynuuje pedalowanie na poludnie.
znow nowe fotki. no i nowy projekt braceletting new zealand rezultat mozecie sobie podejrzec sami...

0 Comments:

Post a Comment

<< Home